Serious Sam 3: BFE: Recenzja
W listopadzie jest bogaty w TriCels – Pole bitwy, Call of Duty Modern Warfare, Niezbadany, Saints Row. A teraz też Serious Sam Został na sobie Nostalgia, aby położyć kres długim sporze „kto jest chłodniejszy – Sam lub Duke?”. Jak dobrze mu się to udało i czy to się okazało – teraz powiemy.
Poważna rozgrywka dziesięć lat ekspozycji
Podczas pierwszej premiery Serious Sam 3: BFE W stanie przełamać żarliwe fanów serii na złośliwym mężczyźnie, ponieważ jest to bez pięciu minut remake z pierwszej części przygody towarzysza. W przybliżeniu ta sama sceneria, wrogowie znani bólowi, całkowity brak jakiegokolwiek rozsądnego fabuły i minimum irytujących innowacji. Ponadto ta hańba jest wyposażona w przyzwoity silnik, który wydaje całkowicie niepozorny obraz.
Serious Sam 3: BFE
Minutę historiiPierwsza część Serious Sam Widziałem światło w 2001 roku i zrobiłem plusk. To był jasny, soczysty film z tysiącami wrogów, fajny bohater w tytułowej roli i fabuła kliniczna. W rzeczywistości były nawet dwie pierwsze części – Serious Sam: The First Encounter i Serious Sam: The Second Encounter. Różnili się od siebie wyłącznie fabułą i scenerią.
Później, w 2005 roku, pełna druga część wyszła gwałtownie urzeczona przez fanów. Gra stała się jakąś zabawką i frywolną. Rosyjska publiczność była tylko zadowolona Dzhigurda na głosie.
A w 2009 i 2010 roku pojawiły się przedruki pierwszych części oryginalnej „Sam” w HD.
Okazuje się, że trzecia część, w przeciwieństwie do drugiej, jest dostosowana do wzorów, które mają już dziesięć lat. Fani powiedzą: „Jest to konieczne! To jest Sam! Daj nam mocny pusty plac, ostre broń, milion złych wrogów, a my będziemy szczęśliwi!„Jednak na podwórku przepraszam, 2011 i nikt nie robił tego od tak dawna. A jeśli to zrobią, to w końcu nic dobrego się nie dzieje (w końcu wszyscy pamiętają Duke Nukem na zawsze?).
Wszystko zaczyna się na ciasnych ulicach zniszczonego miasta.
Rozsądny, miły … fajny?
Najpierw Bfe Naprawdę inspiruje. W końcu w najlepszych tradycjach starych wierzących nie ma rewitalizacji, a rozproszone wokół pierwszego zestawu zidentyfikowanego przywracają średnio z jednego do pięciu procent zdrowia z setek. Rozgrywka jest redukowana do przeniesienia się z jednego pokoju do drugiego i nieustannego strzelania nieprzyjaznymi potworami.
Nawiasem mówiąc, na tym samym miejscu, na pierwszych poziomach, będzie można było cieszyć się nowo wybitą walką. Teraz, zbliżając się do wroga, możesz pozbawić go czegoś ważnego w ciągu zaledwie kilku sekund. Taka taktyka działa dobrze przeciwko małym grupom wrogów, ale potem Sam zostanie rozłożony na strzępy w tych kilku sekundach.
Im dalej do lasu, tym wyraźniejsze zrozumienie, że nic więcej nie jest tu złapane. Dynamiczne strzelaniny i ogromne lokalizacje nie są już tak przyjemne, istnieje ciągłe uczucie Dejavu z powodu wiecznie powtarzających się dekoracji, a złożoność rośnie wykładniczo, co nie przyczynia się do szybkiego postępu naprzód.
Jedna z najpiękniejszych i bezsensownych lokalizacji dla całej gry.
Fabuła nowej przygody Sam Stone jest prequelem wydarzeń pierwszego spotkania. Brytyjscy naukowcy odkryli coś obcego w Egipcie, a potem coś, co obca upadło na planetę, a teraz tylko nasz główny bohater, zawsze polujący przed piciem, może uratować wszystkich.
Chociaż słowo „fabuła” tych trzech i pół linii dialogów i dwukrotność mniejszej ilości bezpretensjonalnych ekranów jest bardzo trudne do wywołania. Byłoby to oczywiście usprawiedliwione tego rodzaju rozrywki, ale wszystko, co się dzieje, jest zbyt poważne, jeśli uznasz to za parodię. Aż dwa mniej lub bardziej zabawne żarty dla całej firmy-to jakoś trochę. Z drugiej strony, dla poważnej fabuły, trochę też jest.
To samo z scenerią. Coś nowego można zobaczyć tylko w pierwszym trzecim. Następnie systematyczna „kopia -pasty” zaczyna się od zasady „coraz więcej, jeszcze więcej”. I robią to nie tylko z lokalizacjami, ale także z przeciwnikami. Udaje im się regularnie pojawiać pod nosem lub licznikiem za plecami.
Sam urodził się z taką twarzą, z taką twarzą, którą żył przez całe życie i umrze z nim.
A ostatnie poziomy na ogół dały pewnemu dziecku z przedszkola. Ogromne pola pustynne, wzdłuż których biegną miliardy zwłok wroga, wypełniając cały ogień laserowy rakiet. A pośród tego wszystkiego spaceruje mocny „szef”, który należy walczyć z pomocą niekontrolowanego samolotu i patyków.
Chuvak-Gratan!
Ratuje sytuację, jak zwykle, współpraca. Możesz przejść jedną firmę z tłumem do szesnastu osób. W takim przypadku na mapach odbywają się całkowity bałagan i zamieszanie, ale to fajne!
Taka gra wieloosobowa również niewiele się zmieniła i nie różni się od poprzednich części. Przeciągnie kilka wieczorów, nie więcej.
Sam „poważny” kamień nadepnął na tę samą rake, co Duke Nyukem. Od czasu wydania w 2001 roku wcale się nie zmieniło. Po jego stronie istniał tylko fascynujący i bolesny „hardkorowy” proces gier, który jednak nie oszczędza przed haniebną oceną „Prikhodnyak”. Bulletstorm, mówiąc w tej samej kategorii, był o kilka celów wyższych niż Sam.
Profesjonaliści: Dobra grafika;Wyższy początek;soczysta spółdzielnia;„Hardcore”.
Minuses: nieszczęśliwy ostatnia trzecia gry;problemy z muzyką;Zakrzywione ekrany.