Recenzja Wolfenstein: The New Order
Wydanie nowego Wolfensteina nie pozostawiło nikogo obojętnego – dosłownie na wszystkich gorących bitwach na forum są rozszerzone między miłośnikami franczyzy. Ktoś twierdzi, że gra wyszła dobrze, a ktoś z przeciwnie-rozkłada kurz. Ale wszyscy zbiegają się w jednym zdaniu – jest to dalekie od arcydzieła.
Działka
Jak to jest zwyczajowe w serii Wolfenstein – ponownie musimy walczyć z nazistami, którzy wzięli udział w nieogrzewanych technologiach. Nasz bohater, budzący się po śpiączce, odkrywa, że drugi świat został utracony, a nazistowski system króluje na świecie. W tym samym czasie, na początkowym etapie gry, wydarzenia są pokazywane śpiączce – kapitan Blazkovitz wraz z oddziałem odważnych facetów próbuje podważyć działania nazistowskie. Deweloperzy z Machinegames próbowali zatłoczyć każdy film z tak wygórowanym odsetkiem EPIC, że czasami przekracza wszystkie granice. Ludzie skakający się z samolotu do samolotu z pełną prędkością, wspinając się po rozpadającym się budynku, niesamowite rozmiary bruku, które padają naszego bohatera w twarz i wiele więcej. To podejście jest jasne-widz lubi epicką i skalę tego, co się dzieje, ale podczas kompilacji takich kotów czasami warto rozważyć fizykę i realizm. W przeciwnym razie przestajesz wierzyć w to, co się dzieje, co oznacza utratę emocjonalnego przywiązania do wszystkiego, co dzieje się wokół.
Najważniejsze jest znoszenie początkowego etapu gry, ponieważ najprawdopodobniej będzie to tak niekonkurencyjne i przyciągane przez uszy, że czasami będziesz uczestniczyć w chęci wyłączenia gry. Ale po z dumą zniszczeniem całego bzdur, które zostaną ci pokazane, gra zacznie się przekształcać tuż przed twoimi oczami – niesamowite piękno ekranu zachwyci nawet najbardziej wybrednego gracza. Dosłownie każda scena wpadnie w twoją duszę, a których postacie spotkasz, zostaną zapamiętane przez długi czas. Na przykład scena w szpitalu Watch Dogschiatrycznym, w którym bohater nie jest w stanie się poruszać, cicho obserwuje to, co się dzieje, dokładnie zauważając kilka drobiazgów w głowie. Powiedziano nam o doświadczeniach i bólu bohatera, wzmacniając to wszystko tylko przez zapierające dech w piersiach wideo. Gry maszynowe umiejętnie grają w emocjach publiczności, zmuszając głównego bohatera do współczucia.
Strzelamy?
Ale z zawodową częścią wszystko jest nieco inaczej, ale oferuje nam usługa fanów już przez wiele lat, aby zabić ruchome cele. Ale nie wszystko jest takie złe, ponieważ w grze są pół lokalizacji, w których gracz może swobodnie podróżować i przejść przez własny styl. Jeśli chcesz cicho zabić wrogów, pełzając do nich? Proszę! Albo jesteś bliżej masakry w stylu dobrego, dobrego, poważnego,? Tyle, ile chcesz! Deweloperzy prawie zawsze pozostawiają wybór dla gracza. Nawiasem mówiąc, odkąd przyszła rozmowa o wyborze, miłośnicy przypomną sobie grę, gdzie się spacerować – w niektórych momentach postawimy przed nami dylemat moralny, w którym będziesz musiał wziąć bezpośrednią rolę. Na przykład rozwój fabuły i to, jakie postacie będą towarzyszyć.
Oprócz niekończącego się zabijania Fritza i ich popleśni, musimy walczyć z szefami. I nawet nie myśl, że możesz po prostu „strzelać” w obliczu wroga i dumnie iść dalej – każdy szef ma swoje słabości i aby je zauważyć, musisz dokładnie monitorować zachowanie wroga. Nie było to bez wpływu irracjonalnych gier.
Spójrz na mnie!
Składnik graficzny dużo pozostawia. Ale rozmawiając z czystością, a potem w tym Wolfenstein nie powinieneś oceniać grafiki. Deweloperzy próbowali położyć maksymalny nacisk na ujawnienie postaci i integralność faszystowskiego otoczenia. Nie rozumiem mnie złego-grafika w grze jest dobra, ale na „następnej generacji”, którą obiecali nam, nie ciągnie. Ale rysunek bohaterów podoba się oko – możesz dosłownie rozważyć każdą małą rzecz w kostiumach Fritz.
Nawet pomimo wszystkich uroków szczegółowego rysunku, „konsola” gry jest natychmiast wrzucana do „konsoli”-wiązka efektów smarowania, trochę olśnienia i wszystkiego, co jesteśmy przyzwyczajeni do nazywania grafiki na konsolach ” mydło”.
Podsumujemy
Pomimo wszystkich powyższych, Wolfenstein: The New Order pozostaje doskonałą kontynuacją, która jest godna tej wspaniałej serii. Zaleca się odtwarzanie tego stworzenia każdemu fanowi samodzielnego szacunku strzelców, przynajmniej do ogólnego zapoznania się z serią (zwłaszcza tych, którzy opuścili poprzednie części). Mamy nadzieję, że faceci z grach maszynowych weźmie pod uwagę wszystkie swoje błędy, a następna część będzie jeszcze lepsza i jeszcze bardziej interesująca.
Autor: Powieść „Powertrip”